- Afera reprywatyzacyjna nie wybuchła w 2016 r., SLD w 2010 r. złożył do prokuratury wnioski przeciwko jednemu z handlarzy roszczeń, który dziś jest oskarżony o popełnienie przestępstwa podczas zwrotu nieruchomości przy ulicy Szarej. Wówczas prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania w tej sprawie – oświadczył Sebastian Wierzbicki podczas konferencji prasowej w Sejmie.
- Kolejne nasze działania to sesja Rady Warszawy w sprawie reprywatyzacji, również na nasz wniosek wszyscy lokatorzy budynków dotkniętych reprywatyzacją, otrzymują w pierwszej kolejności lokale zastępcze od miasta – podkreślił wiceprzewodniczący SLD.
- Jeżeli dziś rozmawiamy o lokatorach, to należy pamiętać, iż od 2013 r. wszyscy zamieszkujący lokale w reprywatyzowanych nieruchomościach, dzięki inicjatywie SLD mają lokale zastępcze, o takim samym lub lepszym standardzie – przypomniał.
Podczas spotkania z dziennikarzami Wierzbicki przedstawił założenia projektu ustawy reprywatyzacyjnej autorstwa SLD, która została przedłożona do prac w Sejmie w październiku 2014 r.: 5% rekompensaty za utracone nieruchomości, o które mogłyby ubiegać się jedynie rodziny i bezpośredni spadkobiercy tych, którzy te nieruchomości utracili. Zgodnie z założeniami projektu wnioski można byłoby składać jedynie do końca 2018 r. Projekt Sojuszu wykluczał handel roszczeniami oraz zabraniał zwrotów budynków takich jak szkoły, przedszkola oraz kamienic z lokatorami. - Ustawa nie doczekała się uchwalenia, ponieważ jej procedowanie rozpoczęło się pod koniec kadencji w 2015 r. - nadmienił.
- Dlaczego o tym mówimy? Ponieważ, wiele z tych postulatów znalazło się w tzw. małej ustawie reprywatyzacyjnej uchwalonej na wniosek PO, a także w założeniach ustawy reprywatyzacyjnej, które przedstawił minister Jaki – stwierdził polityk Sojuszu. - Pragniemy podkreślić, iż gdyby projekt SLD złożony w 2014 r. zostałby uchwalony, do wielu patologii by nie doszło. Ani Platforma Obywatelska, ani Prawo i Sprawiedliwość nie poparły tego projektu – zaakcentował.
Wiceprzewodniczący partii przypomniał, iż posłowie PiS wstrzymali się od głosu podczas uchwalania tzw. małej ustawy reprywatyzacyjnej. -Do tej pory posłowie PiS byli ostrożni w ratowaniu Warszawy, przed handlarzami roszczeń, a dopiero teraz postanowili działać – ocenił. Odnosząc się do projektu ustawy przedstawionej przez wiceministra sprawiedliwości Patryka, Sebastian Wierzbicki stwierdził, iż jest on „bardziej rozrzutny od projektu SLD, ponieważ przewiduje odszkodowania w wysokości 20%” - Minister nic nie mówi ile to będzie kosztowało budżet państwa, czyli nas wszystkich – dodał.
- Oczekujemy, iż parlament wreszcie uchwali ustawę reprywatyzacyjną, kończąc raz na zawsze temat reprywatyzacji, tym samym kończąc tragedię wielu rodzin, które pozbawiane są dachu nad głową – oświadczył polityk Sojuszu.